paź 24 2007

Otwory i Płyny


Komentarze: 1

To spotkanie nie różniło się niczym szczególnym od wcześniejszych – rozpoczęte z tradycyjnym spóźnieniem, poprawianiem włosów i dotykaniem nerwowymi palcami szyi. Te niespokojne ruchy przerodziły się z wolna w niepokój psychoruchowy, głos zaś uległ wyraźnie obniżeniu i zchropowaciał; stał się szybki, dobywany na płytkim oddechu, często się urywał.
Ta zmiana wyraźnie cię ożywiła - zacząłeś bacznie przyglądać się swojej rozmówczyni. Wyglądała jak dziewczynka, która zobaczyła coś nieprzeznaczonego dla jej niewinnych oczu; cos zakazanego przez cenzurę stojącą na straży departamentu ds. ochrony nieskazitelności autorytetu, któremu bezkrytycznie ufała w otulinie przeświadczenia o jego wyjątkowości. Było to też coś, co ją przerażało nie na tyle jednak, by nie pozostawić mimochodem ziarenka ciekawości. Czy to była scena pierwotna? Nie opisywała wprost tego, co zobaczyła. Z pewnością nie pamiętała detali, które zbytnio kalałyby jej wizerunek tego, komu była oddana. Znała ogólny klimat zdarzenia, zapachy i odgłosy oraz swoją ekscytację i lęk.
Szczegóły zacząłeś dostrzegać w jej rozszerzonych źrenicach i drżeniu ciała. Wszystkie jej zmysły w tych chwilach przeniosły się w tamto miejsce i czas nadając kodowana retransmisję zdarzeń wprost w twoje wytężone uszy oraz skupione oczy. Czułeś ten zapach ciepła kłębiącego się jak nasączona potem i krochmalem wata dotykająca ciała w sposób obszerny, choć nie nazbyt głęboki. Była tez nić lawendy i starach mebli, coś na kształt zapachu starej gazety i roztopionego laku. Widziałeś dużo cienia o różnym nasileniu intensywności – od bladosrebrzystego do sadzoczarnego. Były to poruszające się leniwie, ale bez ustanku kształty, którym towarzyszył szelest, syk, szum. Przypominało to dźwięk wydawany przez poruszane wiatrem suche trzciny; także rodzaj jakiegoś głuchego dudnienia... raczej jakby dochodzącego wspak.
Ciekawie przedstawiała się powierzchnia utkana z tego samego koloru i materii, co poruszające się kształty. Była jednak ona bardziej stateczna i zdyscyplinowana – miała swój cel i wyraźnie zdawała się go realizować. Poruszała się jak płyn o dwóch barwach - w warstwie dolnej czarny, zaś przy powierzchni srebrzysty. Były miejsca, w których zmieniała się jego struktura – zdawał zapadać się w sobie; zmniejszać i znikać, by po krótkiej chwili pojawić się w innym miejscu lub w... kilku innych jednocześnie. Poruszał się wówczas w różnych tempach, co szybko było ujarzmiane w jednym falującym rytmie zwiększającym swą dynamikę aż po kolejną atrofię i wynurzenie w nowej odsłonie.
Z ekscytacją obserwowałeś to misterium. Dostrzegając wyraźną powtarzalność zwracać zacząłeś uwagę na miejsca, w których delikatnie zmieniały się kolory i znikał płyn. Był to rodzaj delikatnych zagłębień czy zapadlisk pokrytych cieniem i powidokiem wlewającej się weń substancji. Całość przedstawiała się tak, jakby to nie płyn wlewał się w otwór, lecz raczej otwór opadał na płyn, ten zaś szybko reagował wchodząc z nim w alians, którego efektem było przemieszczenie w inne miejsce, czas i formę, gdzie cały proces się powtarzał. Wszystko to wraz z dźwiękami, barwami i zapachami tworzyło niesamowite zjawisko, od którego nie sposób było oderwać uwagi. Całe ciało i psychika, wszystkie zmysły brały w tym udział przykute magnetyzmem ciekawości i stuporem przerażenia.
Wszystko to widziałeś w jej oczach i wyrazie twarzy; słyszałeś w tonie głosu i drżeniu warg. Praktycznie nie słuchałeś jej słów, gdyż zdawały się całkowicie zbyteczne. To, co wyrażała swoją postawą wystarczało w zupełności, zaś ty zbyt pochłonięty próbą zrozumienia, opisu i interpretacji nie byłeś gotowy na nic więcej.
Gdy drzwi się zamknęły a w pokoju pociemniało wokół twojej samotnej sylwetki, poczułeś miękkość i wilgoć. Ściany lekko zafalowały dezorientując twoje zmysły. Koncert sceny pierwotnej nie przebrzmiał. Poruszona struna nadal brzmiała, lecz teraz to ty stałeś się jej pudłem rezonansowym.

tyyt   
buy essays
03 października 2011, 11:47
Na styku zawartości i braku pojawiła się niewielka szczelina oświetlana wyraźnie przez wpadające między framugami okna fantazmatu światło ciekawości i pragnienia.

Dodaj komentarz